FIRST 24

 

   Pierwszy post w tym roku przypada na ostatni dzień pierwszego miesiąca 😀 W stylizacji widzicie spodnie dresowe mojego wykonania, które zawsze marzyło mi się mieć, ale lata 2000 temu nie sprzyjały. Chociażby przez słabą dostępność w małych miastach, a także przez specyficzną historię naszego kraju w temacie mody. Z czym się kojarzyły? Z rapującym Eminemem, ze stylem tancerek z filmów tj ,,Step up", z postawą buntu. Historia kołem się toczy, także w wieku 34. lat uszyłam sobie bardzo luźne, z niskim krokiem, spodnie dresowe :) Czy jestem z nich dumna? A i owszem :) Im człowiek bardziej świadomy, tym bardziej wie, co tak naprawdę chce nosić, zestawiając ubrania po swojemu. 

   Progresem w modzie jest zatarcie się segregacji płciowej. Kobiety coraz odważniej noszą "męskie" ubrania, a i mężczyźni pojawiają się tacy, który są w stanie dobrze czuć się w "damskich" ciuszkach. To świetne uczucie, kiedy zdejmujemy z siebie ograniczenia, nie tylko płci, ale i znajomych, krytyki, mediów czy ogólnie przyjętych standardów... Nigdy w modzie nie mieliśmy tak fajnie, jak dzisiaj. Pod względem możliwości, pod względem decyzyjności. 

   Dlaczego dodaję mniej postów? Robiłam ostatnio duże porządki w szafie. One sprawiły, że zdałam sobie sprawę z tego, że większość zawartości szafy nie jest ze mną tożsama. Dużo ubrań, niezależnie jak zdobytych... Po prostu już 'nie rezonujemy' ze sobą :) Pytanie, czy kiedyś rezonowaliśmy? Zauważyłam, że zależnie od środowiska, w którym się znajdowałam, mój styl dość znacząco się zmieniał. To spostrzeżenie eksplodowało w głowie, popchnęło mnie właśnie do mocnego przewertowania swojej szafy. Czy to prawda, że nawet strojem chcemy się przypodobać, przynależeć do danej grupy? Dlaczego słuchamy krytycznego głosu przyjaciela, skoro czujemy się w czymś dobrze? I tutaj taki wniosek: 95 % rzeczy, które dostałam od znajomych, bądź kupowałam pod ich wpływem, jest tymi nierezonującymi już ze mną rzeczami. Warto jest zajrzeć w głąb siebie, pobyć ze sobą i trochę odciąć się od innych. Tylko w takie sposób jesteśmy w stanie dostrzec, kim naprawdę jesteśmy. 

   Drugim powodem posiadania bardzo obszernej szafy jest też posiadanie bloga właśnie. Nieświadoma presja, że trzeba coś publikować, co jest nowe, nieobyte ze wzrokiem, spowodowała, że uzależniłam się od lumpeksów. Teraz łatwo mi to pisać, bo patrzę na to przez pryzmat czasu. Wtedy tego nie dostrzegałam. Dlatego z przymrużeniem oka obserwuję już instagramowe konta modowe, na których co chwila fashionistki pokazują nowe stylizacje. One po prostu muszą to robić, aby nie wypaść z rytmu. To jest też w pewien sposób uzależniające. Oczywiście mają świetny styl, ale w dużej dawce nawet ten najlepszy jest w stanie się "przejeść".  Poza tym to wciąż nie wyklucza mojego zamiłowania do mody, wręcz przeciwnie. Po porstu spojrzenie jest bardziej świadome! 

   Tym postem nie chcę wykluczyć oczywiście ludzi, którzy mają pełne szafy, bądź inną opinię na powyższe tematy. Każdy jest inny, jak i w innym miejscu się znajduje. Dlatego życie jest właśnie piękne, przez te różnice właśnie :)

OUTFIT:

COAT - SECOND HAND  |  SWEAT PANTS - BY ME  |  TSHIRT - VINTED  |  FULL CAP - NEW ERA  |  GLOVES - BY ME








 

Komentarze

Popularne posty